Jingle bells, jingle bells... czyli pora na prezenty. Kochacie dostawać prezenty? (Pytanie retoryczne). Problem pojawia się wtedy, gdy dostajemy coś czego nie chcemy, z różnych powodów, bo już to mamy, bo nie używamy, bo nie nasz kolor, bo nie nasz fason itd. W rozmowie o prezentach moja koleżanka stwierdziła, że uwielbia robić prezenty, zawsze długo się zastanawia co może wręczyć, aby sprawiło obdarowanemu przyjemność i przyniosło radość. Sama mówi, że nie cierpi prezentów "na odwal się - bo wypada coś dać". Ja myślę podobnie i do tego typu prezentów zaliczam bony podarunkowe na zakupy (bez komentarza), rękawiczki i skarpetki, kosmetyki i perfumy. To oczywiście nie wyczerpuje listy nietrafionych prezentów, z którymi nie wiadomo co zrobić. One po prostu nie cieszą!!! A w obdarowywaniu chodzi przecież o te dziecięce oczekiwanie, o niespodziankę i radość z tego co się otrzymało.
Zgodzę się że nie jest prosto coś wybrać w czasach, gdy każdy może kupić to czego potrzebuje, ale przy dłuższym zastanowieniu się co dana osoba lubi, co robi, nad czym pracuje można znaleźć taki prezent, który sprawi radość.
Przeszukałam sieć w poszukiwaniu prezentów dla mamy, siostry, żony, kochanki. To są tylko propozycje, jedne bardziej inne mniej oryginalne. W bardzo różnych kategoriach cenowych. Może kogoś z Was zainspirują w jakim kierunku pójść wybierając tegoroczne prezenty świąteczne.
1. Kolczyki
2. Bransoletka
5. Koc/pled
6. Brelok
7. Plakat
9. Planner
10. Płyta z muzyką
