1, 2, 3, ... książki ułatwiające naukę liczenia
piątek, lutego 12, 2016Zapytana kiedyś jak udało mi się "zmusić" niespełna dwuletnie dziecko do liczenia stanęłam skonsternowana. Jak to "zmusić"??? Każdy rodzic wie, że nie da się dziecka do niczego zmusić. Ja mam problem aby nakłonić Młodego do założenia wybranych przeze mnie spodni, bo jest niesamowity opór materii. To jak niby miałabym go zmusić do nauki liczenia czy rozpoznawania cyferek?
Metod wprowadzenia dzieci w świat matematyki jest wiele. Rodzice nie zdając sobie sprawy uczą dziecko rozumienia pojęć matematycznych. Zabawa polegająca na wskazaniu czego "jest więcej, a czego mniej", wskazaniu cech wspólnych w danym zbiorze (np. drewnianych zabawek wśród pluszaków, samochodów i klocków), lub wskazaniu przedmiotu niepasującego do zbioru (np. auta wśród klocków). Są to proste metody, które można przemycić w czasie codziennej zabawy z dzieckiem, a które uczą rozumienia pojęć matematycznych.
Nasz prawie przedszkolak liczy do 20, choć po jakimś czasie nieliczenia, powyżej 10 cyferki mu się mylą. Jak to się stało? Zaczęło się od książki, którą Ojciec kupił Młodemu jak ten zaczął chodzić na dwóch nogach. (Podkreślam, że Ojciec |informatyk i ekonometryk| bo książka jest obrzydliwie kolorowa, nieprzejrzysta i nie była dopasowana do wieku Malucha). Pech chciał, że Młody zakochał się w tej pozycji i przez trzy miesiące wertował w każdą stronę (zresztą wbrew mojej woli, otrzymał też wersję z alfabetem z tej serii i również zapałał do niej miłością, co skutkowało opanowaniem alfabetu - ale o tym kiedy indziej). Wertując książkę setny raz zaczęliśmy liczyć takie same przedmioty na stronach. I Maluch zaczął po prostu liczyć. W książce był też zapis cyfr więc licząc rozróżniał cyfry. Było to prawie rok temu.
Od czasu fascynacji cyferkami nasza biblioteka wzbogaciła się o kilka fajnych książek ułatwiających dzieciom naukę liczenia i poznawanie cyfr. Bądź co bądź nie chcemy chyba zostawić tej kwestii szkole, po której wielu z nas ma nieuzasadnioną awersję do "królowej nauk".
CYFERKOWO. POZNAJĘ CYFERKI
tekst Urszula Kozłowska, ilustracje Marcin Południak
(Grupa Wydawnicza Foksal)
To właśnie sprawczyni całego zamieszania z liczeniem półtorarocznego dziecka. Oprócz koszmarnych ilustracji i pstrokatych kolorów ma całkiem fajne rymowane teksty. I o zgrozo dzieci ją naprawdę lubią. Młodszy brat też nadspodziewanie często ściąga ją z półki i wertuje. Dla zainteresowanych książkę można kupić tutaj.
JEDEN, DWA, TRZY
tekst Zbigniew Dmitroca
(Wyd. Egmont)
To kolejny hit książkowy w naszym domu. Książka z dziurami idealnymi do wkładania małych paluchów. Na każdej stronie krótki, rymowany tekst o osobnikach zwierzęcych znajdujących się na rozkładówce. Oprócz walorów naukowych książka jest bardzo dobrze wykonana, ma bardzo grube strony, zaokrąglone na rogach. Do kupienia tutaj.
RYMOWANE CYFERKI
tekst i ilustracje Robert Romanowicz
(Wyd. TASHKA)
To pozycja z zabawnymi i trochę absurdalnymi rymowanymi tekstami. Mój Starszak nie może zrozumieć jak "Osiem ramion ośmiornicy liczy okna w kamienicy", twierdząc, że ośmiornica pływa w wodzie i nie mogłaby oddychać powietrzem. Na ostatniej stronie mamy dodawanie. To wyższa szkoła jazdy (przynajmniej dla mojego Syna), ale i tak nie możemy ominąć tej strony tylko dodajemy na palcach lub klockach. Książka do nabycia tutaj.
COUNTING i 1 2 3
Te małe książeczki świetnie sprawdzały się w podróży. Ja pałam do nich dużą sympatią. Po pierwsze są czytelne, małe i mają fotografie, przedstawiające realne przedmioty.
To nasze ostatnie odkrycie. Fantastyczna. Ja jestem zachwycona oprawą graficzną. Nie są to ilustracje tylko zdjęcia obrazków stworzonych z materiałów, taka książka-wyszywanka. Każdy pies jest inny, każdy ma swój "środek lokomocji". Mojego Malucha najbardziej interesuje mapa Psopotu i pojawiające się na niej kolejne psiaki jadące na ulicę Kocią. Młody na każdej stronie pokazuje gdzie jadą psiaki. Tekstu jest mało, ale jest on napisany mało zrozumiałym rymem, występują w nim powiedzenia z psem (których mój Mały nie rozumie), np. "pieski żywot", "na bruk jak psa wyrzucił" itp. Książkę można kupić tutaj.
Książka piękna graficznie, dająca możliwość snucia historii 6 misiów, a uwierzcie, że przygód miały dużo i były w różnych dziwnych miejscach. Bardzo fajna propozycja dla nieco starszych przedszkolaków. Mój starszak lubi ją przeglądać ale nie ma jeszcze na tyle rozwiniętej wyobraźni aby snuć opowieść i "chwytać" liczenie do 100. Możecie kupić tutaj.
Ciekawa forma książki i liczbach (dostępna tutaj). Zadaniem dziecka jest policzenie owoców, a następnie dopasowanie zapisu graficznego odpowiadającego policzonej ilości. Można też odwrotnie - wybrać liczbę i poszukać odpowiadającą jej ilość owoców. Książka jest fajna, jednak u nas się nie sprawdziła, być może dlatego, że mieliśmy też inne drukowane materiały do przyswajania cyfr (zaczerpnięte z metodyki M. Montessori). Jeśli jesteście ciekawi innych naszych materiałów dajcie znać, pokażę na blogu.
Macie jeszcze jakieś ciekawe książki wprowadzające w świat liczb?
LICZĘ DO 100
Magali Bardos
(Wyd. BABARYBA)
MOJA PIERWSZA KSIĄŻKA O LICZBACH
Eric Carle
(Wyd. Tatarak)
Ciekawa forma książki i liczbach (dostępna tutaj). Zadaniem dziecka jest policzenie owoców, a następnie dopasowanie zapisu graficznego odpowiadającego policzonej ilości. Można też odwrotnie - wybrać liczbę i poszukać odpowiadającą jej ilość owoców. Książka jest fajna, jednak u nas się nie sprawdziła, być może dlatego, że mieliśmy też inne drukowane materiały do przyswajania cyfr (zaczerpnięte z metodyki M. Montessori). Jeśli jesteście ciekawi innych naszych materiałów dajcie znać, pokażę na blogu.
Macie jeszcze jakieś ciekawe książki wprowadzające w świat liczb?
4 komentarze
Super zestawienie, coś czuję że moje dzieciaki polubią tę książkę z kubkami :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że rodzice również ze względu na wykonanie i malutki rozmiar.
Usuńbardzo ciekawe te książeczki
OdpowiedzUsuńbędę mieć ten wpis na uwadze :)
pozdrawiam serdecznie
Marcelka :)
Zachęcam do odwiedzania strony będą jeszcze inne ciekawe pozycje, również do samodzielnego wykonania.
UsuńPozdrawiam,
Sara