Święta to magiczny czas w roku. Gdyby nie zimowe przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia byłby to bardzo depresyjny okres. Szybko zapadający zmrok, ponura aura, szczególnie w takie grudnie jak w tym roku, bez śniegu, mało światła słonecznego i jeszcze do tego ogólna niechęć do czegokolwiek, która dopada nas po jesiennych dniach. A tak mamy motywator do działania. W wielu domach przez cały grudzień trwają przygotowania do tych kilku dni, które spędzamy w rodzinnej, ciepłej i radosnej atmosferze. W galeriach handlowych tłumy ludzi stoją w długich kolejkach by kupić upatrzony prezent dla kogoś bliskiego, po to by sprawić mu radość, zaskoczyć, pokazać że jest dla nas ważny. Święta to magiczny czas w roku. Tylko jak sprawić by nasze dzieci również poczuły tę atmosferę, a nie miały poczucia, że Święta to jakiś szał porządków, zakupów i obowiązków? Jednym słowem jak nie spieprzyć dziecku Świąt?
Nie chcę aby moi chłopcy kojarzyli Święta z nerwówką zakupów, sprzątania i wzajemnych pretensji i oczekiwań wobec siebie. Znacie to? Jestem zła, bo miałeś odkurzyć a już 15. Ja mam jeszcze tyle pracy: prasowanie koszul, lepienie pierogów, no i paznokcie, przecież nie mogę pokazać się rodzinie bez zrobionych paznokci. Zabrakło cebulki, czy mógłbyś pójść do sklepu (oczywiście żeby postać za chrzanioną cebulą w kilometrowej kolejce i wkurzyć się na maksa). Po takiej gonitwie masz tylko ochotę walnąć się na kanapie z piwem i obejrzeć głupią komedię a nie spędzać czas z rodziną. Czy to są ważne sprawy. Moim zdaniem nie. Mam swoje założenia świąteczne. A najważniejsze z nich to WYLUZUJ.
8 zasad wspaniałych Świąt
Nie chcę aby moi chłopcy kojarzyli Święta z nerwówką zakupów, sprzątania i wzajemnych pretensji i oczekiwań wobec siebie. Znacie to? Jestem zła, bo miałeś odkurzyć a już 15. Ja mam jeszcze tyle pracy: prasowanie koszul, lepienie pierogów, no i paznokcie, przecież nie mogę pokazać się rodzinie bez zrobionych paznokci. Zabrakło cebulki, czy mógłbyś pójść do sklepu (oczywiście żeby postać za chrzanioną cebulą w kilometrowej kolejce i wkurzyć się na maksa). Po takiej gonitwie masz tylko ochotę walnąć się na kanapie z piwem i obejrzeć głupią komedię a nie spędzać czas z rodziną. Czy to są ważne sprawy. Moim zdaniem nie. Mam swoje założenia świąteczne. A najważniejsze z nich to WYLUZUJ.
8 zasad wspaniałych Świąt
1. Porządek w domu nie jest najważniejszy. Bez umytych na błysk okien i wyszorowanych podłóg też może być przyjemnie. Dla naszych dzieciaków ważniejsze jest to co robimy wspólnie. My sprzątamy wspólnie bawiąc się przy tym i wcale nam nie przeszkadza, że książki nie stoją równo, a zabawki są stłoczone jedna na drugiej.
2. Choinka może być ubrana nierównomiernie. U nas bombki wiszą stłoczone na jednej gałązce a sznurki łańcuchów oplatają drzewko, tak jakby była związana (Tata się śmieje, że drzewku brakuje tylko knebla), ale dzieci się cieszą. Czy nam to przeszkadza? Wcale.
3. Pogoń za prezentami. Żeby zaoszczędzić rodzinie bieganiny lub braku mamy wieczorami i w weekendy w domu, prezenty kupiliśmy dużo wcześniej, a większość zamówiliśmy przez Internet. Mama miała dużo czasu na spakowanie gotowych paczek, wydrukowanie pięknych etykietek (takich jak tu) i przewiązanie kolorowymi wstążkami. Teraz paczki ukryte w szafie czekają na swoją kolej. Ma to jeszcze jedną zaletę. Prezenty są przemyślane i takie jak chcieliśmy, a nie takie jakie w ostatniej chwili wpadły nam w ręce lub wyszarpaliśmy w tłumie zakupowiczów w sklepie.
4. Gotowanie. Tu muszę się przyznać, że kuchnia to miejsce do którego najmniej pasuję. Mam jednak to szczęście, że Święta spędzamy wyjazdowo. Chciałabym jednak zrobić jakieś potrawy. Natomiast nie będę się spinać i spędzać nad tym dużo czasu. Przepisy wybrałam takie, żeby były szybkie i łatwe w przygotowaniu. A zaoszczędzony czas wykorzystam na zabawy plastyczne z dziećmi. Mam jeszcze taką uwagę 12 potraw to tradycja nie obowiązek. Po co przygotowywać tyle jedzenia, którego i tak nikt nie zje?
5. Spinka Wigilijna. To takie nasze domowe określenie dla dnia 24 grudnia. Chciałabym w tym dniu do południa chodzić w pidżamie, czytać z dzieciakami książki, bawić się klockami i śpiewać świąteczne piosenki, które mój Maluch ćwiczy i z zapałem śpiewa od tygodni. Tymczasem dotychczas był to dzień nerwówki, pakowania, ubierania, wyjazdów i pośpiechu. W tym roku zrobimy to na luzie. Bez Wigilijnej Spinki.
6. Kolejny element, który jeszcze z dziecięcych lat pamiętam jako żenujący to ciągłe powtarzanie "trzeba". Trzeba powiedzieć dzień dobry, trzeba się pomodlić, teraz trzeba powiedzieć wierszyk i tyknąć nóżką. Nie chcę, żeby moje dziecko słyszało ciągłe trzeba. Niech patrzy i decyduje. My ubieramy się ładnie bo to wyjątkowy dzień, chciałabym, aby dzieciaki też wyglądały schludnie, ale jak zechcą pójść w ulubionym podkoszulku to nic nie "trzeba".
7. Na co dzień nie spełniamy każdego życzenia naszych maluchów. Kładą się spać o wyznaczonej godzinie, oglądają jedną, a nie dziesięć bajek i mogą zjeść jedno, a nie ile dadzą radę ciasteczek. W okresie świątecznym jednak przymknę oko na wiele aspektów. Niech Maluch obejrzy trzy bajki, zje ciasto zamiast obiadu i nie umyje wieczorem zębów. To ma być wyjątkowy czas i może dzięki tym małym rzeczom dzieciaki zapamiętają go jeszcze bardziej jako taki.
8. Założyłam sobie, że w tym czasie będę też bardziej wyrozumiała. Chciałabym być ze swoimi dziećmi. Cieszyć się z nimi z prezentów, razem śpiewać kolędy, być na każde ich zawołanie. W codzienności domowej zdarza mi się ignorować prośby "Mamo chcę się z Tobą pobawić", bo przygotowuję obiad, bo odgruzowuję blat kuchenny z brudnych naczyń, bo gotuję makaron na "już", rozwieszam pranie i robię inne "ważne" rzeczy. Ale czy one są naprawdę takie ważne?
Święta to magiczny czas. Warto zatrzymać się na chwilę i zastanowić co sprawia, że jest on taki magiczny. A może coś możemy zmienić, aby był jeszcze przyjemniejszy. W końcu cały rok czekamy na tę atmosferę, a atmosferę tworzą ludzie.
4. Gotowanie. Tu muszę się przyznać, że kuchnia to miejsce do którego najmniej pasuję. Mam jednak to szczęście, że Święta spędzamy wyjazdowo. Chciałabym jednak zrobić jakieś potrawy. Natomiast nie będę się spinać i spędzać nad tym dużo czasu. Przepisy wybrałam takie, żeby były szybkie i łatwe w przygotowaniu. A zaoszczędzony czas wykorzystam na zabawy plastyczne z dziećmi. Mam jeszcze taką uwagę 12 potraw to tradycja nie obowiązek. Po co przygotowywać tyle jedzenia, którego i tak nikt nie zje?
5. Spinka Wigilijna. To takie nasze domowe określenie dla dnia 24 grudnia. Chciałabym w tym dniu do południa chodzić w pidżamie, czytać z dzieciakami książki, bawić się klockami i śpiewać świąteczne piosenki, które mój Maluch ćwiczy i z zapałem śpiewa od tygodni. Tymczasem dotychczas był to dzień nerwówki, pakowania, ubierania, wyjazdów i pośpiechu. W tym roku zrobimy to na luzie. Bez Wigilijnej Spinki.
6. Kolejny element, który jeszcze z dziecięcych lat pamiętam jako żenujący to ciągłe powtarzanie "trzeba". Trzeba powiedzieć dzień dobry, trzeba się pomodlić, teraz trzeba powiedzieć wierszyk i tyknąć nóżką. Nie chcę, żeby moje dziecko słyszało ciągłe trzeba. Niech patrzy i decyduje. My ubieramy się ładnie bo to wyjątkowy dzień, chciałabym, aby dzieciaki też wyglądały schludnie, ale jak zechcą pójść w ulubionym podkoszulku to nic nie "trzeba".
7. Na co dzień nie spełniamy każdego życzenia naszych maluchów. Kładą się spać o wyznaczonej godzinie, oglądają jedną, a nie dziesięć bajek i mogą zjeść jedno, a nie ile dadzą radę ciasteczek. W okresie świątecznym jednak przymknę oko na wiele aspektów. Niech Maluch obejrzy trzy bajki, zje ciasto zamiast obiadu i nie umyje wieczorem zębów. To ma być wyjątkowy czas i może dzięki tym małym rzeczom dzieciaki zapamiętają go jeszcze bardziej jako taki.
8. Założyłam sobie, że w tym czasie będę też bardziej wyrozumiała. Chciałabym być ze swoimi dziećmi. Cieszyć się z nimi z prezentów, razem śpiewać kolędy, być na każde ich zawołanie. W codzienności domowej zdarza mi się ignorować prośby "Mamo chcę się z Tobą pobawić", bo przygotowuję obiad, bo odgruzowuję blat kuchenny z brudnych naczyń, bo gotuję makaron na "już", rozwieszam pranie i robię inne "ważne" rzeczy. Ale czy one są naprawdę takie ważne?
Święta to magiczny czas. Warto zatrzymać się na chwilę i zastanowić co sprawia, że jest on taki magiczny. A może coś możemy zmienić, aby był jeszcze przyjemniejszy. W końcu cały rok czekamy na tę atmosferę, a atmosferę tworzą ludzie.