Eric Carle człowiek instytucja. Zilustrował ponad 70 książek dla dzieci, z których w większości jest również autorem tekstu. Co w jego książkach jest takiego, że dzieci je lubią? Książki mają świetny mały format, prostą ale ciekawą grafikę, mało tekstu, i skłaniają dziecko do interakcji. A to gdzieś trzeba włożyć paluszek, a to poskakać, zabłysnąć znajomością kolorów. Pewnie każdy czytelnik zauważa jeszcze inne wspaniałe właściwości. W naszej bibliotece mamy kilka tytułów autora i są to pozycje, po które bardzo chętnie ostatnio sięga mój Maluch - już prawie 1,5 roczniak. Mało tego chce żeby mu czytać, nie oglądać i pokazywać paluszkiem tylko czytać. Tekstu jest niewiele i ruchliwy maluszek jest w stanie go wysłuchać.
Pierwszą pozycją na naszej domowej półce z książkami była Bardzo głodna gąsienica. Tę książkę dostał starszy syn jak miał 6 miesięcy. Bardzo chętnie ją czytał. Wkładał palce w dziurki zrobione przez gąsienicę. Jak się nauczył liczyć wspólnie liczyliśmy ile owoców i innych przysmaków zjadła gąsienica. Dzięki tej książce nauczył się też jak wygląda cykl rozwojowy motyla. Zwyczajnie lubił tę książkę.
W okresie fascynacji Starszaka książką, przygotowałam zabawę w gąsienicę. Trochę z potrzeby ćwiczenia małej motoryki. To była zabawa na dobre 4 miesiące. Co jakiś czas wyciągaliśmy gąsienicę i jedzone przez nią pożywienie. Młody chwytał sznurek i już gąsienica zjadała przygotowane smakołyki. Teraz młodszy Kropek też próbuje karmić bardzo głodną gąsienicę. Jeśli podoba Wam się taka forma zabawy z książką tu można pobrać wykorzystywane przez nas grafiki. Później wystarczy zalaminować, wyciąć, zrobić dziurki i gotowe. Taka zabawa aktywizuje dziecko i świetnie ćwiczy chwyt pęsetowy niezbędny do prawidłowego trzymania narzędzi pisarskich.
Od stóp do głów to ulubiona książka całej naszej 4-osobowej rodziny. Świetny rymowany tekst aktywizujący dziecko do gimnastyki, naśladowania ruchów zwierząt. Jak już dziecko opanuje ruchy charakterystyczne dla przedstawionych zwierząt, bardzo chętnie samo odpowiada powtarzając kwestię dziecka. Ta właśnie książka sprawia, że moje dwa Szkraby skaczą, kręcą głową, wierzgają nogami i głośno się śmieją. Nie bez żenady przyznam się, że Matka i Ojciec też poddają się magii książki i wraz z dzieciakami wcielają się w skórę przedstawionych zwierząt. Książka jest w tej chwili trudno dostępna, ale Wydawnictwo Tatarak ma wznowić nakład tytułu.
Kolejna pozycja, która należy do obowiązkowych w naszym codziennym czytaniu to Miś patrzy! Książka pełna zwierzątek w różnych kolorach. My jesteśmy przyzwyczajeni do jej angielskiej wersji i jakoś polski tekst i rym nam nie odpowiada. Ale Matka tłumaczy na angielski, albo dodaje wyrazy dźwiękonaśladowcze a zadaniem Szkrabów jest odgadnięcie kogo widzi miś. W sumie to fajna pozycja i to już dla najmłodszych czytelników. A dla tych którym podobają się grafiki Erica Carle'a można przygotować dziecku pierwsze puzzle. Maluch łączy ze sobą głowę i nogi. Grafiki można pobrać z tej strony. Dodatkowo można wyciąć kształt zwierzęcia i przykleić do kwadratowej, drewnianej podkładki. U nas puzzle się sprawdzają. Maluch chętnie dopasowuje zwierzątka.
Czy chcesz być moim przyjacielem? to ulubiona książka Starszaka w okresie ok. 2 urodzin. Ta książka to zgadywanka. Mamy małą myszkę (naprawdę jest mała), która chce znaleźć przyjaciela. I jak to u Erica Carle'a chodzi od zwierzątka do zwierzątka i zadaje pytanie: Czy chcesz być moim przyjacielem? Niestety spotykane zwierzęta nie są zainteresowane, dopiero inna myszka chce się zaprzyjaźnić i w samą porę, bo już czai się niebezpieczeństwo. Książka jest interesująca, bo myszka zadaje pytanie zwierzęciu, ale czytelnik widzi tylko jego ogon. Można więc zgadywać, do kogo należy ogon. Zresztą sami zobaczcie.
Książka o przeciwieństwach - Opposites Erica Carle'a to piękne ilustracje i oryginalny rozkład plansz. Kupiłam ją kiedyś w ciemno zamawiając inne książki w księgarni internetowej. Uczy ona pojęć przeciwnych "stary-młody", "długi-krótki". Na jednej stronie mamy napis (w języku angielskim) obok ilustracje. Następnie podnosi się stronę do góry i widzimy napis na górze, a poniżej ilustrację.
Mieliśmy jeszcze książkę Biedronka tego autora, ale nie byłam w stanie jej czytać. Oprócz poznania nazw różnych zwierząt ta książka nie miała dla mnie żadnych walorów. A historia biedronki, która chciała się bić ze spotykanymi zwierzętami kompletnie do mnie nie przemawiała. Książkę udało mi się sprzedać.